Ciekawy kryminał na włoską modłę. Ani to do końca giallo ani poliziotteschi natomiast to całkiem ciekawy tytuł.

Historia może i nie jest jakoś wybitnie oryginalna ale trzeba przyznać, że została poprowadzona w wyjątkowo ciekawy sposób. Twórcy do samego końca udanie gubią tropy zostawiając na finałowe minuty całkiem niezły twist. Choć przez większość czasu możnaby odnieść wrażenie, że niewiele się tu dzieje to jednak film nie nudzi. Twórcy ciekawie stopniują napięcie i chociaż straciłem już nadzieję na jakieś mocniejsze momenty to końcówka w jakimś stopniu to wynagradza. Muszę przyznać, że zakończenie jest co najmniej dobre.

Film nieźle wypada też pod względem realizacji. Porządne zdjęcia, ciekawe scenerie, niezła muzyka i kilka ciekawych sekwencji. To na pewno na plus. Miło było również zobaczyć kilka znajomych twarzy. W filmie pojawiają się między innymi Luc Merenda, Bruno Corazzari czy w małej roli Anita Strindberg.

Wspomniałem już, że niewiele tu grozy. Gore czy golizny też nie uświadczymy zbyt wiele. Natomiast ostatnie minuty są już w typowo włoskim stylu. Pomysłowo i bez kompromisów.

Podsumowując, całkiem ciekawa pozycja. Wciągnęła mnie i nie było mowy o nudzie. Nie nastawiajcie się jednak na typowe giallo. Fani kryminałów powinni być jednak usatysfakcjonowani.