schematyczność dalszej części filmu włącznie z zakończeniem.
Kiedy podczas "pokazu" Scott nagle zostaje uwolniony i walczy z Carter'em, wiadomo było, że Scott wygra. Carter zginął, co było jednak trochę zaskakujące; później okazuje się, że Carter żyje i kiedy masakrował faceta w samochodzie, wiedziałem już, że dojdzie do kolejnej konfrontacji tego dobrego Scotta i tego złego Cartera, z której zwycięsko musi wyjść Scott.
Jedna z ostatnich scen filmu - Carter ucieka, zostawiając Scotta zamkniętego za bramą miejsca kaźni, po chwili następuje wybuch. Pomyślałem - jeśli okaże się, że Scott przeżyje, to będzie absurdalne i bezsensowne zakończenie, typowo wciśnięty na siłę, amerykański happy end. Scena rozmowy Cartera z narzeczoną Scotta jest przewidywalna i wiadomo że w filmie "coś się jeszcze musi wydarzyć". Następuje zakończenie bez słowa wyjaśnienia w jaki sposób Scott przeżył eksplozję, która zburzyła cały wielki budynek :/
Jeszcze dochodzi też oklepany amerykański motyw z rywalizacją o dziewczynę, która oczywiście musi być razem z tym dobrym, a czarny charakter musi zostać ukarany.
Jako całość film jest jednak dobry. Wielu daje niższą ocenę tylko za cyfrę 3 w tytule; wydaje mi się, że panuje powszechne przekonanie, że każda kolejna część serii musi być gorsza od poprzedniej. Często pewnie tak jest, ale to nie jest reguła.
"Hostel 3" jest chyba mniej makabryczny od 1 i 2, ale jest parę bardzo nieprzyjemnych scen, które z powodzeniem bronią poziomu serii. Fabuła jest dobra, akcja rozwija się wartko, przez większość czasu trwania film trzyma w napięciu i nie brakuje elementów zaskoczenia. Gra aktorska przyzwoita, w sam raz wystarczająca na taki mniej ambitny horror.
Podobało mi się też "oczko" puszczone do widza - gdy Kendra mówi mniej więcej coś takiego: "W Vegas nigdy nie wiesz kto jaki naprawdę jest", a chwilę później ujęcie kamery dyskretnie przechodzi na Cartera, który wtedy jeszcze nie zdążył pokazać swojego prawdziwego oblicza.