Właściwie bliżej mu już do slashera niż do typowego giallo. Zagadka kryminalna odgrywa tu niewielką rolę. Reżyserowi udało się wprowadzić mnie w błąd co do tożsamości mordercy i udało mu się stworzyć bardzo dobry klimat (zwłaszcza w scenie na moczarach). Poza tym, co mnie dziwi - film jest z początku lat 70-tych, a bardziej mi przypomina produkcje z lat 80-tych. I to dla mnie ogromny plus.