Soczyste, krwawe i pomysłowe - czyli giallo niemal doskonale w wykonaniu mistrza Martino. Złoty okres dla tego gatunku właściwie się rozkręca, a tu dostajemy już wszystkie składniki wybornej włoszczyzny. Są czarne rękawiczki, systematyczność mordów, sporo krwi i ciekawe metody zabijania, jest wspaniała maska zabójcy (w ścisłej czołówce upiornych twarzy, tuż obok "Blood & Black lace" czy późniejszych bohaterów u mistrza Argento) oraz intrygujące narzędzia i miejsca zbrodni. Dodatkowo w programie cudowna scenografia, muzyka, nagość i potłuczone lalki czy manekiny. Koniecznie. 7 lub 8/10.